czwartek, 11 lipca 2013

Miłość Rani, część 1 (Nutelaria)

Miłość Rani
część 1.

Zaledwie godzina dzieli mnie między wolnym czasem! Nareszcie koniec szkoły! Wreszcie doczekałam się wakacji. Już nie muszę odrabiać zadań, czy słuchać pani Smith. No, i oczywiście brak kozy. Niestety, zawsze jest jakieś "ale". Każdy z klasy gdzieś wyjeżdża albo sam, albo z rodziną. Jednak ja nie mam rodziców... Mama zmarła gdy miałam 2 latka, a tata... Tata jak zawsze jest zajęty "aktorowaniem". Nigdy nie miał dla mnie czasu. Mam też młodszą siostrę Olivkę, jej tata poświęca więcej czasu. Nie jestem zła ani zazdrosna, kocham ich obydwu. Po prostu... Ciągły brak czasu. 

Nareszcie zadzwonił dzwonek. Wszyscy się ze sobą pożegnali i wybiegli ze szkoły. Każdy do swoich rodziców... Ja zostałam sama. Ale nagle coś usłyszałam.
- [t.i.]! Halo tutaj! - ktoś wołał.
Myślałam, że to nie po mnie, ale ja zostałam sama, każdy już poszedł, więc...
- LOU?! Co ty tu robisz?
- Cześć siostrzyczko! - Podbiegł do mnie i przytulił mocno. Nie chciał puścić.
- Udusisz mnie! - Zawołałam. 
- Tak dawno cię nie widziałem... To było jakieś...
- Jakieś 7 lat temu.
- Dokładnie. 
- Ale... Co teraz niby zrobimy? - Zapytałam.
- Zabieram cię ze sobą. Do Londynu.
- Zwariowałeś?!
- Też cię kocham siostrzyczko! - Powiedział, i niewiadomo jakim cudem znalazłam się już w jego samochodzie. Pojechaliśmy na lotnisko.
- Poważnie? - Zapytałam.
- Poważnie. Zobaczysz, będzie super! Mam już dla ciebie pokój, ubrania...
- Skąd wiesz jaki lubię styl i jaki mam rozmiar?
- Dobra, pojedziemy potem do sklepu.
Po kilku godzinach lotu wreszcie dolecieliśmy! Londyn! Cudowne miejsce...
- Tadaaa! I jak ci się podoba? Już nie mogę się doczekać jak poznasz Liama, Zayna, Nialla i Harrego...
- CO? - Krzyknęłam tak głośno, że ludzie się popatrzeli. 
- Spokojnie! Ludzie się gapią. To są bardzo... Bardzo normalni i... dobrzy ... dobre człowieki.
- Główka cię boli braciszku?
I wreszcie dotarliśmy do wielkiej willi z basenem. Byłam w ogromnym szoku.
- OMG. I ja tutaj spędzę całe wakacje! - Ucieszyłam się.
- Haha... Tak całe wakacje a może i więcej - zostajesz na zawsze, bejbe. 
- To się robi coraz bardziej dziwne, a za razem ciekawe, wiesz?
- Zapraszam do środka! - I w tym momencie mój braciszek otworzył drzwi. W salonie zobaczyłam ogromny telewizor, piękne kwiaty, meble, kanapa... Ale zaraz zaraz - na tej kanapie siedzi Niall, Harry i Zayn! OMG! Powiedzieć "cześć", "hej"? Jak się zachować? Przecież to... to ONE DIRECTION.
- Siemka - rzuciłam.
- U la, la - Lou, cóż do za piękność? - Zaśmiał się Harry.
- Mam nadzieję, że potrafisz gotować, a tak ogólnie to cześć - Powiedział Niall.
- Zawsze można zrobić kanapki. - Odpowiedziałam.
- Coś nie przekonujesz - powiedział Niall.
- Umiem też robić bigos.
- Cześć, bejbe! - Zaśmiał się Niall.
Zaśmialiśmy się wszysycy. Jednak kogoś mi brakowało... Lou wskazał mi drogę, gdzie jest mój pokój. Gdy wchodziłam po schodach "uderzyłam" w ... Tą osobę którą mi brakowało w salonie. 
- Ooo, cześć. - Uśmiechnął się Liam.
- Hej. - Odwzajemniłam uśmiech.
- Czyżby piękna sostra Lou do nas zawitała?
- Bez przesady. Jestem [t.i.].
- A ja jestem Liam.
- Na prawdę? Nie wiedziałam! - Zaśmialiśmy się. 
Liam zaprowadził mnie do pokoju. Zanim się z nim oswoiłam, był już wieczór. To był na serio ogromny pokój! Lou się postarał. Po kolacji postanowiłam wyjść na balkon, który też należał do mojego pokoju. Gdy tak stałam i patrzyłam w niebo, usłyszałam głos Liama. Okazało się, że mamy balkony obok siebie.
- To będziemy się bardzo często widzieć. - Powiedziałam.
- Tak... To moje ulubione miejsce, żeby trochę pomyśleć.
- Nad czym?
- Nad wszystkim. - Powiedział poważnie Liam.
I tak zaczęła się nasza rozmowa. Po jakieś godzinie powiedziałam:
- Wiesz, super mi się z tobą gada i wgl. ale chyba już pójdę spać.
- Będę tęsknić, ale jakoś dam radę. - Uśmiechnął się do mnie.
Gdy przebrałam się do piżamy, którą przygotował mi Lou (tak, okazało się, że zna mój rozmiar), roczesałam włosy i pościeliłam łóżko, ktoś zapukał do moich drzwi. Otworzyłam.
- Wiesz... Chyba jednam będę tęsknić. I to bardzo. - Powiedział Liam.
Chciałam coś powiedzieć, jednak nie dał mi dojść do słowa. Popatrzyliśmy sobie w oczy... Liam zamknął za sobą drzwi i delikatnie zaczął mnie całować...
- Kocham cię. - Powiedział.
- Ja ciebie też. - Odpowiedziałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz